Kochankowie roku tygrysa/film/Kochankowie+roku+tygrysa-2005-1331172005
pressbook
Inne
ZDJĘCIA
Zdjęcia do filmu powstawały wyłącznie w Chinach. Ponieważ akcja toczy się przez wszystkie pory roku, film kręcony był etapami. Zrealizowano ponad 50 dni zdjęciowych. Pierwszy okres zdjęciowy rozpoczął się 20 lipca 2004, a do końca sierpnia zrealizowano ponad połowę zdjęć w scenerii chińskiej tajgi. W październiku 2004 filmowcy kręcili zdjęcia w jesiennej scenerii, a także współczesne w Changchun, dawnej stolicy Mandżurii. Ostatnia tura zdjęć odbyła się zimą 2004/2005.
EKIPA
Ekipa filmu to przede wszystkim Chińczycy. Polacy stanowili wyraźną mniejszość: reżyser Jacek Bromski, operator (a jednocześnie reżyser filmów dokumentalnych) Marcin Koszałka, operator kamery Adam Nocoń, mistrz oświetlenia Piotr Michalski i asystent operatora Krzysztof Strąbski. Jackowi Bromskiemu pomagała w pracy Irena Sławińska, Polka chińskiego pochodzenia, wybitna znawczyni kultury chińskiej i autorka wielu książek na ten temat. Chociaż podczas zdjęć ekipie nieustannie towarzyszyli tłumacze, reżyser nauczył się kilku podstawowych komend w języku chińskim. Rytm i sposób pracy chińskiej ekipy różnił się od tego, do czego Polacy są przyzwyczajeni. Tempo pracy było wolniejsze, wymagało ze strony Polaków większej cierpliwości, tolerancji dla innej kultury pracy. Z drugiej zaś strony Chińczycy wykazali, że potrafią pracować o wiele dłużej i ciężej.
OBSADA
Główną rolę w filmie gra Michał Żebrowski, a jedną z ról drugoplanowych - Norbert Rakowski, wcielający się w rolę przyjaciela Wolskiego, który ginie podczas ucieczki z zesłania. Wśród chińskiej ekipy należy wymienić przede wszystkim 17-letnią Li Min, odtwórczynię roli Song. Li jest studentką szkoły teatralnej, która, mimo bardzo młodego wieku, ma już na koncie nagrodę za najlepszy debiut aktorski w filmie „Kiedy Ruo Ma miała 17 lat”, za który została nagrodzona Złotym Kogutem (chiński odpowiednik Oscara).
SCENOGRAFIA
Z pewnością niezwykle interesująca będzie dla polskiego widza scenografia „Kochanków Roku Tygrysa”. Większość scen toczy się w chacie starego Guo, którą chiński scenograf zaprojektował według projektu reżysera. Na górskiej polanie w lesie odtworzono wiejskie zabudowania z początku XX wieku. Kryta strzechą chata, choć zbudowana została według ówczesnych zasad wiejskiej architektury z gliny, kamienia i słomy, nadaje się do zamieszkania nawet dzisiaj.
PRODUCENCI
Producentem filmu ze strony chińskiej jest Changchun Film Studio, które jest producentem większościowym. Producentami ze strony polskiej są: Studio Filmowe „Zebra” kierowane przez Juliusza Machulskiego i Jacka Bromskiego, Telewizja Polska S.A., Canal+ oraz Vision Film Production. Film realizowany był przy wsparciu Agencji Produkcji Filmowej (obecnie Polski Instytut Sztuki Filmowej).
ROZMOWA Z REŻYSEREM, JACKIEM BROMSKIM
- Czy „Kochankowie Roku Tygrysa” to klasyczna „love story” czy ambitna opowieść o różnicach kulturowych? Jacek Bromski: - Niemal każdy film to jakaś opowieść o miłość… A jeszcze z takim tytułem… „Kochankowie…” to bardzo prosta historia, której ważnym elementem jest tło – mandżurska tajga we wszystkich porach roku. Bohater filmu, uciekając z rosyjskiego zesłania, trafia na pogranicze rosyjsko-chińskie do tradycyjnej chińskiej rodziny, której obyczajów do końca nie pojmie, choć stara się je poznać. Porozumiewa się na bardzo prymitywnym poziomie jedynie ze starym Chińczykiem Guo, więc znajduje się w świecie, który musi rozpoznawać w inny sposób. Musi też znaleźć inny sposób komunikacji, kiedy w końcu rodzi się w nim uczucie dla młodej Chinki. „Kochankowie…” to w gruncie rzeczy też historia bardzo europejska, mówiąca o odrębności kulturowej, a zarazem o wartościach uniwersalnych, niezależnych od religii, kultury i obyczaju. To historia o tym, że między ludźmi najważniejszy jest przekaz emocjonalny, a nie słowny. - Skąd, zaskakująca dla polskiego widza, decyzja o kręceniu filmu w Chinach? JB: - Chiny i ich kultura fascynują mnie od lat. Byłem w Chinach co najmniej kilkanaście razy, spędziłem w sumie ponad rok w różnych miastach i prowincjach i decyzja zrobienia tam filmu dojrzewała we mnie od dawna. Pociąga mnie niezwykła energia, która tam się unosi, przy której Europa wydaje się miejscem nie tyle dekadenckim, co po prostu zdziadziałym, hermetyczność tej kultury, która nigdy nie czerpała z kultury europejskiej, ani żadnej innej, wręcz przeciwnie, zamykała się na obce wpływy. Nie odważyłbym się robić filmu o Chinach inaczej, jak tylko z punktu widzenia Europejczyka. Wymyśliłem więc postać bohatera z naszego świata, który przedostaje się do świata egzotycznego– młodego Polaka, zesłańca uciekającego z Syberii. Scenariusz spodobał się chińskim producentom z Changchun, którzy zdecydowali się na produkcję filmu przy współpracy ze stroną polską. - W jaki sposób wyłonieni zostali główni bohaterowie? JB: - Casting na role Chińczyków trwał prawie rok, poszukiwania prowadziłem długo i starannie. Historia miała być autentyczna i przekonująca, dlatego nie chciałem, by byli to aktorzy bardzo znani. Jestem bardzo zadowolony z wyboru. Jeśli zaś chodzi o Polaka, to od początku myślałem o Michale Żebrowskim. Każde pokolenie aktorskie ma swojego romantycznego bohatera, kiedyś to był Cybulski, potem Olbrychski, Kolberger… A dziś bez wątpienia jest nim Michał. Choć w tym filmie jego romantyczność jest trochę „złamana” współczesnymi cechami osobowości.
Pobierz aplikację Filmwebu!
Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.