Trafiłeś w sedno.
Cała Akademia sprzysięgła się, żeby z Ciebie zakpić. Możesz czuć się wyróżniony. Ktoś w końcu zwrócił na Ciebie uwagę.
Ja tylko wyraziłem swoje zdanie. Chyba mam prawo je mieć? I naprawdę nie oczekuję, żeby ktoś zwracał na mnie uwagę. Rozumiem, że ten film może się podobać. Ja uważam, że nie jest zły ale z drugiej strony nie wnosi nic nowego ani wybitnego do kina. Może nie podoba mi się też dlatego, że zupełnie nie oddaje klimatu "oryginalnego" Mad Maxa. Jedynym istotnym pozytywem jak dla mnie jest rola Charlize Theron. Bo jeśli chodzi o Toma Hardy'ego grającego Mad Maxa to raczej się tu nie popisał.
Oczywiście, że masz.
W zasadzie to przepraszam za powyższą wypowiedź. Budzi się we mnie czasami kinematograficzny faszysta i bywam prostackim bucem dla ludzi, których opinia różni się od mojej.
Niebywałe, że jest jeszcze Ktoś kto potrafi na forum powiedzieć "przepraszam". Szacun! Jak ja kiedyś skrytykowałem jakiś film to obrzucili mnie różnymi wyzwiskami... ale nikt nie przepraszał.
Jak to dobrze, że jest jeszcze ktoś poza mną, kto nie widzi w tym filmie niczego odkrywczego. Nie rozumiem fenomenu tego filmu...
To wspaniale. Dla mnie nie. Na pewno są takie filmy, które ja uważam za arcydzieło, a Ty nie. To nie znaczy jednak, że trzeba być niemiłym.
No za kostiumy, dźwięk, montaż itp, a my pisaliśmy o fabule, więc się nie wysilaj. Na szczęście nie dostał za najlepszy film, bo byłoby to pomyłką.
ex machina tez nie dostalo za fabule a podobno tak wyjatkowe sci fi jak pseudo eksperci napisali. efekciarska papka wiec dostal oskara za efekty. MAD MAX 4 arcydzielo nie trzeba sie wysilac zeby to stwierdzic - ty musisz bo nie ogarniasz
Dziecko drogie, Ex machina nie dostała, bo nie miała nominacji. Idź, zobacz wszystkie filmy nominowane do najlepszego filmu, a zwłaszcza "Spotlight" i wtedy sobie przemyśl, dlaczego Twój MM nie dostał.
Jeny, ja mówię, że NIE MOGŁA DOSTAĆ, bo nie miała nominacji. Skoro nie miała nominacji, to nie dostała. Nie napisałam, że powinna była. Poza tym nie widziałam nawet jeszcze tego filmu.
Ja się tu wypowiadam o MM. Tak, wiem, cudo, arcydzieło i w ogóle, a ja się nie znam i jestem beznadziejna. Tak lepiej?
Kto wie, kto wie.
Ej, ale ja naprawdę chciałam, żeby ten film mi się spodobał. Tylko wszystkie wątki, które mnie interesowały, nie były wyjaśnione bardziej i to mnie bardzo rozczarowało.
To jest film, w którym trzeba myśleć i działać wyobraźnią. Na tacy to podali wszystko w ex machina.
Ale Oscary są nagrodą przyznawaną filmom dla głąbów amerykańskich. Jeśli w Cannes dostanie podobne nagrody to uwierzę w jego fenomen. Póki co... lipa bez sensu i fabuły. Odgrzewany kotlet.
Jeśli dla głąbów amerykańskich to przynajmniej zapewniają świetna rozrywke czego polskie kino nie bardzo potrafi - zwykle.
Różnie. Zresztą filmy w różnym celu powstają. Czasem, choć Mad Maxa to nie dotyczy, dla poruszenia jakiegoś głębszego problemu, ukazania czegoś niebanalnie, zabrania głosu w sprawach społecznych. :)
Natomiast oscary to bardzo wątpliwy miernik jakości. W przypadku Mad Maxa przynajmniej się zgodzono, że to efekciarstwo. :)
Ćwierć mózgu - Mad Max 4 dostał oskary w wielu kategoriach. Za efekciarstwo oskara dostała EX MACHINA. Chyba zamieniłeś sobie mózg z klozetem.
No tak, zapomniałem, że w przerwach między ślinieniem się masz się za specjalistę od filmów.
Otóż efekciarstwo to nie tylko kategoria "efekty specjalne", nawet jeśli widzisz pewne podobieństwo nazw. Efekciarstwo zapewnia też montaż albo dźwięk. Mad Max dostał nagrody w kategoriach technicznych. Efekciarstwo.
oczywiscie ze dostal w kategoriach technicznych. efekty byly swietne, ale lepsze od efektow byly zdjecia, kolorystyka, ujecia, wybor albo rozmachu albo skupienie na detalu w zaleznosci od potrzeby. i zdjecia czynia ten film wybitnym. bo ten madmax dal mi punkt odniesienia jak pokazac postapokaliptyczny swiat. tak jak sloneczniki van gogha nie maja "tresci/glebi" tak samo madmax jest arcydzielem wizualizacji
Arcydziełem bym go nie nazwał. Możliwości techniczne rosną, Melies robił filmy znakomite wizualnie, jakimś krokiem w ramach efektów specjalnych był Toy Story, chwalono Matrix. Natomiast w dużej mierze postęp dokonuje się w ramach rzemiosła filmowego, a nie sztuki filmowej. Nie jest skomplikowane analizować, jakie ujęcia pochwalą widzowie, jak emocjonalnie zareagują na zestawienia kolorystycznie, jak operować kamerą, światłem czy dźwiękiem. Odkąd istnieje stosowny aparat matematyczny i ludzie chętni go używać, duża cześć kinematografii korzysta ze schematów. Mad Max jest w zasadzie tylko przykładem tego, jak daleko zajść można dopasowując się do tego, co już o gustach ludzi wiadomo. To film całkiem ładny, ale niewymagający wiele wyczucia, a zwyczajnie wyszkolonych rzemieślników.
Oscary ogólnie nie mają dla mnie większej wartości, wartościowe scenariusze często się nie przebijają przez gust Akademii, wobec tego nie mam co mówić o wartościowości scenariusza pod kątem tych akurat nagród. Jednakże jakość scenariusza częściej polega na odejściu od bardzo znanego motywu niż na jego skrajnie konsekwentnym stosowaniu, podczas gdy filmy nagradzane za technikę są właśnie podporządkowaniem schematowi.
Wymieniłem kilka momentów w historii znanych filmów. Melies to dziś klasyka z początków kina, raczej ludzi bawi niż wciąga, efekty Matriksa są dość zwyczajne, powielone w innych filmach, Toy Story wygląda staro i dość topornie. Jeśli jeszcze trochę się podkręci technikę 8D, bardziej otoczy widza dźwiękiem i zatrudni wyszkolonych montażystów, to i Mad Max przestanie być punktem odniesienia. Bo technologia się starzeje szybciej niż dobre scenariusze. Parę razy w historii prorokowałem, że filmy obwołane kultowymi z powodu wizualnej atrakcyjności wcale po kilku latach wyjątkowo pamiętane nie będą i to samo dziś mówię o Mad Maksie, a niedawno o Avatarze. Sprawdź mnie za kilka lat.
oczywiscie ze madmax kiedys przestanie byc punktem odniesienia (i calkiem mozliwe ze nie bedzie to trwalo dlugo), tak samo jak obywatek kane przestal pelnic taka role jesli chodzi o inne kategorie. nazywamy to postepem :)
nawet van gogh jest historia, (bo nikt z wazych wspolczesnych malarzy nie maluje tak jak on, powiem wiecej wiekszosc wspolczesnych artystow przucilo pedzle i poszlo w kierunku projektow albo instalacji) co nie oznacza ze powinnismy odebrac im tytul arcydziel
Wiesz, mylenie zwykłego następstwa czasowego z postępem to nie jest poziom dyskusji dorosłych ludzi.
W kwestii technicznej postęp jest ciągły, komputery są coraz szybsze, powstają narzędzia graficzne i programistyczne.
W kwestii scenariuszy raczej po prostu robi się nowe filmy, przy tym korzystanie ze scenariuszy starych nie jest wcale rzadkością. Niedawno oglądałem Wojnę światów, że nie wspomnę o Makbecie, pewne filmy to tylko przeróbki starych motywów o miłości, wojnie czy chorobie, pierwowzory odnaleźlibyśmy w dramacie antycznym.
Nikogo nie dziwi, że dzisiejsze filmy są bardziej efektowne. Natomiast pogląd, że poprawia się jakość scenariuszy, jest bardziej niż dyskusyjne. Najczęściej docenianie dzisiejszych scenariuszy wiąże się z nieznajomością dziejów kina.
Najistotniejszym może powodem zmarnowania niektórych scenariuszy w pierwszej połowie XX wieku była cenzura, która wymuszała często absurdalne rozwiązania fabularne i zmiany wydźwięku filmów. Tak czy inaczej cały postęp w niejednym przypadku (Człowiek z blizną mi się teraz przypomniał) polega na zrobieniu filmu tak, jak chciano zrobić go już dawniej, tylko ideologia cenzorów nie pozwoliła. Nie jest to zatem postęp po stronie filmowców, a postęp po stronie odbiorców.
Oj, dziecko zasmuciłem. :) Muszę się jeszcze długo uczyć, jak ukryć prawdę przed ludźmi, którym się wydaje, że postęp jest równoznaczny z nowością.
po prostu nie warto marnowac zycia na rozmowe z niewychowanym gburem ktoremu sie wydaje ze pozjadal wszystkie rozumy.
ogolnie to jeszcze duzo musisz sie uczyc zeby ludzie traktowali cie jako partnera do rozmowy. no ale powodzenia, moze kiedys do tego dorosniesz.
mrau :)
Jak dotąd nie kontynuujesz merytorycznej części rozmowy, natomiast ograniczyłeś się do wyzwisk. Pamiętasz, że Twoim zdaniem to postęp?
Hihi. Efekciarstwo można lubić albo nie, ale nieładnie pisać, że jest co rozumieć.
:D Znów niezwykle merytorycznie.
Wyjaśniłem ci już kiedyś, no ale to nie znaczy, że chwyciłeś. Zerknij na swoje posty. Tak na nie popatrz, jakby ktoś inny je pisał. Widzisz? :)
Cały czas pisze o twoich postach. Są na poziomie idioty, który nie ogarnia co się do niego pisze więc czepia się składni j.polskiego - nie masz mózgu zostań polonistą.
Zauważyłem, że nie o filmach. Ale o moich postach też nie piszesz. Jedynie mnie atakujesz personalnie, jakbyś udawał trolla. Tak dobrze, że nie poznać, że udajesz.
Wracając do filmu: chciałbyś, żeby docenione przez ciebie efekciarstwo było do "rozumienia", bo wtedy możesz krytykować ludzi, którzy efekciarstwa nie lubią, że "nie rozumieją". Niestety, oni po prostu nie lubią. Nie ma czego rozumieć. :)
Zwróć uwagę, że gdy kopiujesz ten atak na moją osobę, kopiujesz ten przezabawny fragment o tym, że niczego nie czytasz. ;)
Gdybym ci wkopiował w każdą rozmowę taki sam tekst, jak ty mi kopiujesz, jak byś ocenił moją inteligencję?
Dobrze że Jurassic World był według Ciebie odkrywczy bo widzę ocenę 10. Sądzę że tą odkrywczą rzeczą było spie..anie przed dinozaurem w szpilkach ...
Porównując te dwa filmy to Ma jest pod każdym względem lepszym filmem ... Byłem na obu w kinie i Jurassic World to był jeden ze słabszych filmów na jakim byłem w tym roku a chadzam do kina często ....
Nie, nie był odkrywczy. Dałam 10, bo dobrze się na nim bawiłam, choć trochę zawyżyłam z sentymentu, co przyznaję. Przede wszystkim jednak tak bardzo mnie nie nudził.
Nigdzie nie napisałam, że JW jest arcydziełem. Miał kilka głupich momentów, co mnie bawiło. Ale MM nawet tego jak dla mnie nie miał (bo gitarzysta mnie w ogóle nie bawił, wręcz przeciwnie).
Podziwiam, że tak bronicie tego filmu, bo choć ja dałam JW 10, a Ty nie, to nie mam zamiaru piać nad nim peanów i Cię przekonywać, że jest cudny i wspaniały, a Ty jesteś beznadziejny, bo tego nie widzisz. Po co? Czas chyba zrozumieć, że są różne gusta.
Kurde dodatkowo masz problemy z czytaniem.
Przeczytaj sobie co oznacza skala ocen na Filmweb (podpowiedz jest obok tych gwiazdek gdzie oceniasz film ), ocena 10 = arcydzieło coś co wybija się ponad większość produkcji wyznacza nowe trendy i jak ma się do tego Jurassic World :d 7 to max co można dać temu wtórnemu nudnemu filmowi. Dobra bez odbioru ode oglądać Big Short.