Kolejny pretensjonalny gniot firmowany przez Studio Munka. To jakaś filmowa pralnia pieniędzy podatników? Munk prawdopodobnie przewraca się w grobie...
Dokładnie! Moja reakcja po obejrzeniu tego badziewia: "co to, k...a, było?!". Powaliła mnie też liczebność ekipy zaangażowanej w zrealizowanie tych smętów bez ładu i składu, które można by nakręcić komórką z udziałem kilku osób. A tu liczni koproducenci, opiekunowie artystyczni... i podziękowania dla znanych reżyserów... i jeszcze dofinansowanie z PISF-u (czyli z pieniędzy podatników!). Tłum cwaniaków i totalnie zmarnowane pieniądze. Po prostu granda!