Oczywiście w wielu filmach wypadł dobrze, czy nawet bardzo dobrze, ale moim zdaniem Maximusa już ne przebije
Jak dla mnie równie genialnie wypadł jako John Nash w Pięknym umyśle i stawiam te dwie role jak i filmy na tym samym poziomie. Choć rzeczywiście cała reszta filmów już sporo odstaje, zwłaszcza ostatnie produkcje.
A nie lepiej powiedzieć że Informator, Gladiator i Piękny umysł wszystkie trzy oscarowe filmy to jego role życia?
Może to Pana zaskoczy ale ta rola w Informatorze jak i sam film nie zrobiły na mnie jakiegoś piorunującego wrażenia. Owszem dobre ale to żadne arcydzieło jak dla mnie na miarę Gladiatora czy Pięknego Umysłu. To oczywiście tylko moja skromne zdanie.
ok tylko mówię ogólnie ale dla Russela to było akurat najlepsze oscarowe lata życia 1999-2001 a potem co prawda bardzo dobre role jak American Gangster, Nice Guys czy jego rola w nieszczęsnej mumii gdzie ratował to barachło choć i tak mało go było .
No tak tak i chyba mało kto ma nadzieję, że Russel wcieli się jeszcze w rolę takiego formatu a przecież nie jest jeszcze taki stary. Po prostu prowadzi niezdrowy styl życia, zapuścił się co niestety odbiło się również na jego życiu aktorski. Szkoda bo potencjał miał ogromny.
No a ostatnio był ten serial gdzie grał grubasa i w Nieobliczalnym gdzie też nie schudnął. Ahh te czasy np: z Gladiatora szczupły, formie Maximus 7 nazwisk gadane albo czasy z Pięknego umysłu matematyk i halucynacje czy też z Informatora gdzie walczył wraz z Ojcem chrzestnym z korporacjami.
Na Ala Pacino z czasów The Heat też już się chyba nie doczekam. Niepokojąco zwęża mi się okno rozmowy, Panu też?
Jak to? przecież w 2019 powrócił w Irlandczyku, Pewnego razu w Hollywood, Hunters serial. I spokojnie można zapomnieć o Jack i Jill czy M jak Morderca.
To dobre role ale nie jakieś genialne. Ostatnią taką był w mojej ocenie John Milton w Devil's Advocate.
A oglądałeś Ojca Chrzestnego? (trochę to brzmi głupio bo czy jest ktoś kto nie oglądał Legendarnej Trylogii Ojca Chrzestnego F.F.Coppoli)
Niejeden użytkownik Filmwebu nie oglądał Ojca Chrzestnego, zwłaszcza młodsze osoby, ale chyba nie ma takiego wśród tych którzy mają Corleone w nazwie i w avatarze :-)
Oczywiście, że oglądałem a Al w mojej ocenie przebił Marlona Brando który był niezwykle charyzmatyczny ale grał postać która nie ewoluowała.
Nie? Brando zniszczył wszystkich swoją kreacją i nie dziw że w na Filmwebowej Liście Ról męskich jest w pierwszej Dziesiątce a Dzieła postaci Vito dopełnił De niro w sequelu gdzie robił mafiowe niespodzianki a Pacino również genialny i gdyby nie on to ta trylogia zakończyła by się nędznie przez EKH najbardziej drewnianą śmierć Sofii Coppoli.