Czy w was tez serial pozostawia uczucie napiecia i niepokoju które nie chce minąć? Wydarzenia sa pokazane w taki sposób ze ta groza i lek wnika w nas i pozostawia przykutych do kanapy na długo po zakończeniu napisów końcowych...
Nie wiem dlaczego akurat na tej scenie, ale przeszyły mnie ciarki w momencie zgłaszania się ochotników do zejścia do podziemi elektrowni.
Mnie najbardziej niepokoi uniwersalność mechanizmów, które na Prypeci zabiły w straszny sposób dziesiątki osób a tysiącom innych znacznie przyspieszyło zejście z tego świata... Owszem katastrofa w wyniku testów bezpieczeństwa mogła zdarzyć się tylko w Rosji ale podobne ciągi zdarzeń miewają miejsce na całym świecie. Spójrz ile trwa np. Niemcom przyznanie się, że kompletnie niekontrolowany napływ obcych kulturowo mas ludzkich to był kiepski pomysł (a koszty i problemy rosną). Albo na naszym podwórku: spece od transformacji ustrojowej wg wytycznych tzw. Zachodu (którego interesy były przecież sprzeczne z naszymi) było wzorowe i przyznają sobie nawzajem nagrody i odznaczenia. A takich historii są tysiące. Jedne małe inne duże
Taka katastrofa być może mogła się zdarzyć także gdzie indziej, ale ciąg dalszy tylko w krajach totalitarnych, gdzie ideologia i wytyczne polityków są ważniejsze niż fachowa ekspertyza.
W krajach totalitarnych powiadach?
Popatrzmy jak przez rok UE zapobiegała dostaniu się covid19 na jej teren a potem pokonywała pandemię i zapobiegała jej skutkom... I nie mam tylko na myśli naszych asów, co najpierw zgrywali przygotowanych twardzieli a potem nawet głupich maseczek brakowało.
I czy podobnie nie bylo w USA (pomimo danych wywiadowczych) i w zasadzie reszcie świata?
Tak, nie wiem skąd się to bierze ale ciarki nie opuszczają mnie nawet na chwilę podczas oglądaniu, dosłownie skóra cierpnie. Ciągle się nad tym zastanawiam. Przecież w większości znamy te historię, wiemy jak się skończy. Poza fenomenalną realizacją zasługa tu chyba w tym, że część to naszej historii, co nas bezpośrednio dotknęło. Ja jestem z pokolenia, które piło jod.
Czy aby na pewno znaliśmy tę historię ? Ja pamiętam opowieści o "wariatach" robotnikach, którzy bezrozumnie, za premię, zbierali gołymi rękami to co zostało z reaktora. Ten serial nie tylko rzuca nowe światło na tamte wydarzenia, ale przede wszystkim jest hołdem dla odwagi i poświęcenia ludzi, którzy świadomie narażali swoje życie dla ratowania sytuacji. Ciarki przechodzą nas ponieważ jesteśmy ludźmi, a nie amebami.
No właśnie nie wiemy jak się skończy ta historia. Ja mam nadzieję, że w ogóle się skończy. Promieniowanie po wybuchu do dziś oddziałuje na nasze zdrowie. Urodziłam się kilka lat po wybuchu, a obecnie mam nowotwór tarczycy, bardzo dużo takich zachorowań mialo i ma miejsce do dzisiaj, nie sądzę, żeby był to przypadek.
Ja urodzilam sie w 1985 roku, w wieku 17 lat usuneli mi tarczyce przez guzy. Znam cala mase osob z chorobami tarczycy . Te wydarzenia wplywaja na zdrowie i życie niewyobrazalną ilosc ludzi i beda wplywac nadal...
jod podawany w tamtych czasach jako ochrona przed radioaktywnym jodem z czarnobyla mialby sens gdyby podawano go przed dojsciem do Polski pylu radioaktywnego. Niestety przez milczenie ZSRR w sprawie tragedii ten jod podano najprawdopodobniej juz po tym jak ludzie pobrali radioaktywny jod i zakumulowali go w tarczycy. A podanie jodu juz po kontakcie z radioaktywnym jodem nie dosc, ze nic nie daje to wrecz zwieksza ryzyko raka tarczycy. Ciezko jednoznacznie stwierdzic czy jod ludziom podawany byl przed czy juz po dojsciu do na chmury radioaktywnej i po tym jak juz przyjeli radioaktywny jod czy jeszcze przed.
Pracowałem wtedy w Bieszczadach, jod podano nam po 10 maja. Miałem wtedy około 18 lat, w lesie na runie leśnym był taki jasny pył ale nie mieliśmy pewności czy to było z chmury radioaktywnej.
Na samym poczatku poszlo na Szwecje a potem na zachod. Wystarczy zobaczyc na YT jak przechodzila chmura na przestrzeni tygodni
Fakty są takie, że ta "historia" na szczęście się już skończyła.
Jednak gdyby nie to, że po awarii spadł deszcz i stłumił chmurę najcięższych pyłów a trzem nurkom udało się umożliwić wypompowanie wody spod reaktora mogło by być zupełnie inaczej. Nie kwestionuję że średnia życia np. górników kopiących tunel pod reaktor jest niższa od i tak dramatycznie krótkiej średniej ruskich górników w tamtych czasach. Jednak udało się na tyle uprzątnąć otoczenie, że elektrownia pracowała jeszcze ładnych parę lat (oczywiście bez feralnego bloku), a nad zniszczonym reaktorem dało się umieścić sarkofag. Po nasunięciu drugiego sarkofagu Prypeć i okolice ewidentnie przekształcają się w atrakcję turystyczną (powstają deptaki, pomniki, muzeum maszyn biorących udział w oczyszczaniu itd). Gdyby nie wpis na listę UNESCO zapewne jeden z hoteli robotniczych niebawem stałby się czynnym hotelem.
Rak tarczycy pojawiał się i przed Czarnobylem. Prawda jest taka, że w Polsce skażenie było praktycznie zerowe. Nawet podawanie płynu Lugola okazało się na szczęście niepotrzebne, choć ze względu na sowiecką dezinformację było jak najbardziej zasadne.
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/nauka/1514110,1,zabojczy-mit-czarnobyla .read?fbclid=IwAR3x6cZcmH4DILHHukHX9zWLIuzJCSgIVPSvsEcZpiWXPsQiCUwOCS9yi_A
@Artur_Lukaszek
Facet z artykułu w Polityce gada same brednie. Powtarza dokładnie to, co w świat puściła rosyjska propaganda.
Aktualne reaktory w elektrowniach jądrowych są bezpieczniejsze od elektroni węglowych.
zawsze jest taka teza, gdy budowali Fukushimę też tak mówili. Natura zawsze to może zweryfikować, a także działania człowieka..
... i ten koniec odcinka przy gasnących latarkach i trzasku detektorów. Masakra.
Mnie tez strasznie poruszyła scena przyjazdu pierwszych strażaków (którym powiedziano ze pali sie dach) i jak jeden z nich podnosi ręką kawałek grafitu... To chyba wszystko jest takie wstrząsające dlatego wlasnie ze jest prawdziwe...
mi najbardziej zapadła w pamięć scena ludzi obserwujących pożar reaktora z mostu, rodzice z dziećmi, obserwujących to jak widowisko, śmiejących się, podrygujących, niezdających sobie sprawy do czego to wszystko doprowadzi a w końcowym odcinku informacja ze zadna z tych osób później nie przeżyła
Informacja która jest kłamstwem. Szkoda że serial który w ostatnim odcinku zadaje pytanie "jaka jest cena kłamstw", o ironio, sam takie kłamstwa rozpowszechnia.
Większość ludzi z "mostu śmierci" żyje do dziś. Można znaleźć to na internecie
"na internecie" można też znaleźć pierdyliard "dowodów", że Ziemia jest płaska, loty w kosmos są niemożliwe, nami rządzą Reptilianie, a radziecka i rosyjska oficjalna prasa i telewizja nigdy nie kłamie.
Ale to akurat jest prawda. Nikt z mitycznego "mostu śmierci" nie zmarł bo i nie mógł umrzeć od promieniowania. Choroba popromienna dotknęła jedynie bezpośrednich uczestników akcji ratunkowej oraz likwidatorów. Nawet ta trójka która zeszła do podziemi spuścić wodę a która serial skazywał na bardzo szybką śmierć bez problemu przeżyła.
Z tego co doczytałem, żadna z osób z mostu śmierci nie zmarła na chorobę popromienną. Tymniemniej większość z nich już nie żyje. Owszem może to być jak z rzekomą klątwą Tutanchamona
"Of the people who watched from the railway bridge, it has been reported that none survived. It is now known as The Bridge of Death." - rzeczywiście, nie stwierdzili że nie żyją ;)
Proszę sprawdzić znaczenie wyrażenia: "it has been reported" (nie, nie oznacza to stwierdzenia, że coś się wydarzyło na pewno).
Ale taką plotkarską informację w części poświęconej faktom mogli sobie darować.
Tak! Mam to samo! Fantastycznie zrobiony serial. Aż boję się oglądać, bo czuję to promieniowanie. Jest to dla mnie wszystko tak realistycznie ujęte
Same here, często się teraz zastanawiam czy wlasnie to promieniowanie mi coś robi, skoro tak długo się utrzymuje
Jeśli masz w miejscu zamieszkania granitową kostkę brukową, to przeprowadzka do Prypeci będzie dobra dla twojego zdrowia. Promieniowanie tła w Prypeci jest niższe, niż w miejscach do których przesiedlono ludność i niższe, niż w miejscach gdzie jest dużo granitu (np rynek we Wrocławiu itp). Polecam też zapoznać się ze zjawiskiem hormezy radiacyjnej. Ludzie płacą ciężką kasę, aby w Lądku Zdrój taplać się w radioaktywnej wodzie (co pozwala zajść w ciążę parom, które mają z tym problemy. Oczywiście dzieci są zdrowe).
Nie mam, ale chodzi o tą kwestię z któregoś odcinka, że przez 50 lat będzie się coś opadać w powietrzu czy coś w tym stylu i to brzmiało negatywnie. Ale dobrze wiedzieć z tym grafitem i ciekawa sprawa z Lądkiem, polecę znajomym ^^
W powietrzu znajdował się jod, cez i stront. Pierwszy gromadzi się w tarczycy, drugi w mięśniach a trzeci w kościach. Są wbudowywane na stałe, dlatego są takie niebezpieczne (jeśli będą to radioaktywne izotopy). Dlatego nurkowie żyją do dzisiaj, Oni byli narażeni na promieniowanie z zewnątrz. Po opuszczeniu elektrowni, skończył się ich czas ekspozycji na radiację. W przypadku wbudowania w organizm takiej radioaktywnej cząstki (jod, cez, stront) ekspozycja jest stała. Problem taki, że nie ma badań określających bezpieczną dawkę promieniowania. Nie zaobserwowano specjalnego wzrostu zachowań na białaczkę, która jest głównym nowotworem towarzyszącym chorobie popromiennej/ekspozycji. Zauważono dużą ilość niemych raków tarczycy, ale nie wiadomo, czy ma to związek z Czarnobylem, ponieważ nikt wcześniej nie badał przesiewowo tarczyc, a niemy rak (jak sama nazwa wskazuje) nie daje jakiś alarmujących objawów. Mało tego, właśnie zrezygnowano z leczenia takich raków, ponieważ bardziej szkodziło ono pacjentom, niż sama obecność tego nowotworu http://www.rynekzdrowia.pl/Serwis-Onkologia/Zmienili-klasyfikacje-quot-niemego-r aka-quot-tarczycy,161338,1013.html Jako ciekawostkę dodam, że natura potrafi sama skonstruować działający reaktor jądrowy -> https://pl.wikipedia.org/wiki/Naturalny_reaktor_j%C4%85drowy Kolejny dowód na to, że energetyka jądrowa to ekologiczny rodzaj pozyskiwania energii.
Jedno "ale", w przypadku jodu-131 ekspozycja jest stała, ale krótkookresowa, bo jego okres połowicznego rozpadu to 8 dni, jednak jest on silnie radiotoksyczny, kumuluje się tylko w jednym narządzie, stąd i wyższa kancerogenność.
cez-137 i stront-90 mają okresy połowicznego rozpadu około 29-30 lat czyli dużo dłużej od jodu, niestety również wbudowują się w organizmie w tkankach mięśniowych i układzie nerwowym. Nie wiem skąd te "50 lat", bo po tym okresie jodu-131 już praktycznie nie ma, zaś zarówno cezu jak i strontu dalej nieco więcej niż 25% radionuklidów pozostaje aktywnych.
Mam jednak nieodparte wrażenie, że "przez 50 lat będzie się coś opadać w powietrzu czy coś w tym stylu" to jest mniej więcej poziom wiedzy wyniesiony z tego serialu przez widzów, którzy nie pokusili się o przeczytanie chociaż jednego artykułu popularnonaukowego na temat katastrofy.
A żeby pomylić granit (z którego robi się chodniki, krawężniki, nagrobki i blaty kuchenne) z grafitem, to już jest jakiś wyższy poziom abstrakcji.
PS. Oczywiście większość mojego wpisu nie jest odpowiedzią do Twojego postu kolego @gzie, nie miałem ochoty robić dwóch następujących po sobie wpisów.
Kto pomylił grafit z granitem? xD Chyba kompletnie nie zrozumiałeś wpisu gzie, któremu/ej chodziło o naturalną nieznacznie podwyższoną radioaktywność granitu dzięki zawartości uranu i toru.
"którzy nie pokusili się o przeczytanie chociaż jednego artykułu popularnonaukowego na temat katastrofy" - wymagasz od innych, zacznij od siebie ;)
Vouk odniósł się do " (...) Ale dobrze wiedzieć z tym grafitem i ciekawa sprawa z Lądkiem (...)" LoveRiggs. Wynika z tego, że w okolicy Love, brukuje się chodniki grafitem ;)
jestem pierwszą osobą na świecie która z pośpiechu się przejęzyczyła. Niesamowite, czytelnicy są w szoku, ich świat legł w gruzach;)
Po cichu liczyłem na to, że jednak to tylko literówka ;) bo to jednak niemożliwe nie zetknąć się z granitem, choćby na cmentarzu.