Tyle napięcia między Eddiem i Suzie, widmo nadchodzącego romansu, a na koniec wielkie nic? Serio?
Chemia była narastająca i się rozczarowałem, że nawet buziaka nie było, już od razu, że sexoholik typowe.
Za te 9 punktów dla filmu Batman forever i nie tylko powinieneś zostać ubezwłasnowolniony oraz otrzymać szkarłatną pieczęć na czoło do czasu wykonania egzekucji na wypadek gdybyś mógł przypadkiem zainspirować kogoś lub zgorszyć własną dewiacją.
Nie wypowiadaj się o dewiacji, bo Jim Carrey jako szaleniec by tak tobą zakręcił, że z nudziarza w diabła tasmańskiego byś się zamienił.
Oglądałem za dzieciaka i oceny nie zmieniłem od tego czasu, sentyment pozostaje, nie bij…
Rozwój to cykliczna zmiana perspektywy i do tego nawiązałem ...sentyment to zguba ,bo prawda zostaje zniekształcona i wyidealizowana nie prowadząc do niczego poza urojeniami .
Twoje życzenie ,a rzeczywistość to dwie różne kwestie .Jim Carrey nie jest złym aktorem jednak oceniając film jako całość należy wziąć pod uwagę wiele czynników zamiast skupić się jedynie na jakimś pozytywie i z tego powodu nad wyraz subiektywnie stać się całkowicie nieobiektywnym.Na tej samej zasadzie tępe strzały idąc do kina na Barbie popadają w zachwyt ,bo kręci je utopia ale nie mają za grosz wyobraźni i nie zdają sobie sprawy do czego by doprowadziła cała ludzkość ich chora fantazja.Masz prawo do swojej wolnej woli czego nie popieram,bo skutki tych praw dane źle wykształconym i omamionym przez system jednostkom przynoszą już swoje owoce ,a świat się rozpada .
Sorry Tato, ale nie będę przepuszczał Kubusia Puchatka przez flirt starego dziada, wolę go trzymać w kolorowym pudełeczku pełnym marzeń o miodeczku.